sobota, 12 kwietnia 2008

Yndi Halda - Dash & Blast

Oczywiście, mam konto na Last.fm. Ileśtamset przesłuchanych.
Tag postrock wpisuję.  Szmira leci, jakieś Red Sparrowes i pochodne. Aż w końcu. Fajny tytuł widzę (Psiakość i Psiamać, w dosłownym tłumaczeniu).  Fajnie skrzypce grają, perkusja powolnie pyka. Niezłe. Ile? 16 minut? To był pierwszy utwór, który tyle trwał ( Yndi Halda twórzy bardzo długie kawałki,  ten nie jest dla nich długi). Świetny kawał muzyki. Chcrakterystyczne dla gatunku crescendo. Najpierw same skrzypce i pojedyncze dźwięki z elektryka. Potem dochodzi bas i elektryk na stałe. Rytm coraz szybszy. I tak przez kilka minut. Potem - nagłe zwolnienie tempa i słyszymy tylko gitarę, która gra coraz szybciej i głośniej. Po minucie wraz z nią gra już perkusja, a zaraz za nią dołączają niesamowite skrzypce. A rytm wciąż coraz wyższy, choć podnoszony bardzo powoli.  Ta część utworu jest zdecydowanie spokojniejsza od poprzedniej. I tak ciągnie się przez minut kilka, aż do momentu, w którym gra wszystko bez skrzypiec, grają szybciej, żwawiej, słychać że zaraz nadejdzie finał. I oto on: Wokal! To rzecz, która mnie najbardziej zadziwiła w tej piosence, acz buduje niesamowity nastrój. Można uznać, że to śpiewanie (La, la la la la , la la la, la la, la la la la...) Zalatuje trochę kulturą offową, ale mnie się spodobało.  
Reasumując: Genialny kawałek otwierający pierwszą płytę Yndi Haldy - Enjoy Eternal Bliss. Ciekawy, multiinstrumentalny, ze wspaniale zbudowanym crescendo. Taki typowy postrock - ujmujący, dobrze brmiący.
Ocena: 10/10

3 komentarze:

Malwina pisze...

Hmmm. Opis, dość sugestywny. na pewno posłucham ale nie obiecuję, że mi się spodoba ;) Buźka :*

Alek pisze...

Posłuchasz tylko jak masz last.fm'a, w necie tego nie znajdziesz.

Malwina pisze...

Ha ;) znalazłam ;) na youtubie ;) Ale to nie jest chyba mój ulubiony typ muzyki, ale może coś się zmieni ? :D Może nagle obudzisz we mnie miłość do Postrocka xD hehehe Pozdro :*